Jeszcze do niedawna mieszkanie na parterze było tym, wybieranym najrzadziej, z uwagi na wiele, kojarzących się z nim niedogodności. Być może już niedługo będziemy je omijać z uwagi na – cenę! Bo jak się okazuje – parter ma sporo plusów i coraz więcej osób zaczyna je dostrzegać.
Jak wiadomo, wszystko ma swoje dobre i złe strony. Zacznijmy od tych gorszych, bo to właśnie na nie w pierwszej kolejności zwracają uwagę nabywcy, wybierając piętro do zamieszkania. Naczelnym argumentem „przeciw” jest oczywiście większe narażenie mieszkania na kradzież – łatwy dostęp do mieszkania z poziomu nisko usytuowanego okna lub drzwi balkonowych. Bliskość ulicy zniechęca także z innego powodu: w takich mieszkaniach zwykle jest większy hałas (przejeżdżające samochody, przechodzący ludzie, uliczny gwar) oraz większe narażenie na spaliny, wpadające przez okno.
Mieszkania na parterze są także słabiej doświetlone, a co więcej - mieszkańcy muszą z reguły zasłaniać okna zaraz po zapadnięciu zmroku - przy świetle lampy z ulicy wszystko widać. Za argumentem, dotyczącym oświetlenia, plasuje się ten, związany z ogrzewaniem - lokal usytuowany tuż nad piwnicą znacznie szybciej się wychładza, dlatego w czasie zimy trzeba go mocniej ogrzewać. Kolejnym powodem ucieczki przed parterem może być czynnik „ludzki”. Łatwo zaobserwować, że akwizytorzy czy oferenci częściej odwiedzają mieszkania „na dole”, a z wyższych pięter nierzadko rezygnują.
Mieszkańców parteru łatwiej także poprosić o przysługę niż tych, z wyższych kondygnacji… Powyższe czynniki sprawiały dotychczas, że mieszkania na parterze były tańsze od tych, usytuowanych wyżej (różnice dochodziły nawet do 30 tys. zł). Oczywiście wszystko zależy od lokalizacji, ale przykładowo w stolicy metr kwadratowy mieszkania na najniższej kondygnacji był tańszy średnio o 243 zł. Najmniejsze różnice odnotowywano w Krakowie (w ubiegłym roku różnica w cenie metra kwadratowego wynosiła 15 zł).
Mieszkanie na parterze ma jednak sporo plusów i - jak pokazują obecne tendencje na rynku mieszkaniowym – coraz więcej nabywców zaczyna je dostrzegać. Mieszkańcy lokali na parterze mają bezpośredni dostęp do ogródków przed blokiem, co ma szczególne znaczenie w przypadku rodzin z małymi dziećmi.
Także przeprowadzenie remontu czy dokonanie jakiejkolwiek zmiany w wyglądzie mieszkania na parterze jest znacznie łatwiejsze - możliwość szybkiego wniesienia mebli itp. Zalety mieszkania na „dole” zaczynamy także odkrywać z wiekiem, kiedy mniejsza liczba schodów do pokonania zdecydowanie wygrywa z widokiem z okna (choć jak można zauważyć, także w przypadku rodzin z dziećmi jest to spore udogodnienie). Również w kwestii ogrzewania znaleźć można sporo plusów – nie jesteśmy narażeni na nieszczelność dachu i wyższe temperatury latem, a niższe zimą, jak w przypadku mieszkań na wyższych piętrach. Systemy monitorowania, szczelne ogrodzenia i wszelkiego rodzaju zabezpieczenia sprawiają także, że naczelny argument przeciwko parterom mocno traci dzisiaj na znaczeniu.
Oczywiście wiele zależy od okolicy i bezpośredniego otoczenia budynku (prestiż lokalizacji, standard bezpieczeństwa), ale jak można zauważyć, partery obecnie są w cenie. Mowa o tym, że coraz większa liczba nabywców zaczyna dostrzegać zalety mieszkania „na dole”. Z ostatnich szacunków wynika, że w okresie od 2009 do 2012 roku odsetek kupowanych na parterach mieszkań wzrósł prawie o 5 pkt. proc. (w roku 2012 udział procentowy sprzedanych mieszkań na parterze w ogóle sprzedawanych lokali mieszkalnych wyniósł prawie 20 proc.). Podobne tendencje można zaobserwować także na rynku wtórnym - obecnie niemal co piąte lokum na nim sprzedawane jest zlokalizowane właśnie na parterze. Z czasem jednak wartość mieszkania na parterze może się przełożyć także na jego cenę – jak wiadomo – im wyższy popyt, tym większa wartość.
Być może więc warto rozważyć zalety niższej kondygnacji, zanim pozostanie nam jedynie mijać ją tęsknym wzrokiem podczas codziennej wspinaczki..?
Mieszkanie w mieście wcale nie oznacza, że piękno przyrody podziwiać musimy jedynie z okien. Oczywiście to, czy do naszego mieszkania przynależeć będz...
